17 lutego minie rok,od kiedy w naszej Francuskiej Sielance spędziliśmy pierwszą noc.....
Musze przyznać że mój poziom zadowolenia we wnętrzarskich poczynaniach jest całkiem przyzwoity. Biorąc pod uwagę że wprowadzając się mieliśmy tylko łóżka i stertę kartonów
A mój ostatni projekt - SZAFA - to kolejny współczynnik w tym procesie.
Szafę z surowego drewna sosnowego udało mi się kupić za 300 zł :)
Mogłam pomalować ją dowolnymi farbami ale odkąd spróbowałam farb annie sloan jakoś nie mogę się od nich uwolnić. Tutaj najulubieńszy kolor : francuski len w towarzystwie old white.........
Frędzelki, chwościki , to moja słabość ...... Kocyk ozdobiłam frędzelkami z wełny po obejrzeniu cudnego koca u Marzena.Marideko na Instagramie . Moje chwościki to około 100 sznureczków na każdym .......
A Największą moją dumą jest łóżko z 1916 roku. W zasadzie to kupiłam same wezgłowia ( za 150 zł ) ale w opłakanym stanie .....wyglądały mniej więcej tak
Trudno było nazwać to łóżkiem....ale górka na wezgłowiu była tak śliczna że nie mogłam odpuścić ..... Dalsze usuwanie sklejki nie przyniosło zadowalających efektów i tak zrodził się pomysł pikowania z lnu, potem jeszcze stolarz dorobił boki , dno , piaskowanie , malowanie , wosk ..............i GOTOWE.....
Brakuje jeszcze sporo rzeczy np. żyrandola który od dwóch tygodni leży w kącie i czeka na wenę wiadomo kogo .....
Pięknie!!! na takie wezgłowie choruję od dawien dawna.Dużo pracy, ale efekt łał!!!
OdpowiedzUsuńKasiu a Ty czasami nie prowadziłaś bloga ,, teatr dobrych klimatów'' ?
bardzo mi miło koko że mnie kojarzysz :) tak to ja we własnej osobie .......
Usuńdobrze,że wróciłaś Kasiu :)
Usuńpo pierwszym poście widzę, że będziesz miała wiele fajnych rzeczy do pokazania :):)